Rosja czy UE: Czy wybory prezydenckie w Rumunii zostały zakłócone przez ingerencję z zewnątrz?
ŚWIAT
3 min. czytania
Rosja czy UE: Czy wybory prezydenckie w Rumunii zostały zakłócone przez ingerencję z zewnątrz?Gdy Rumunia wybrała proeuropejskiego prezydenta, oskarżenia o ingerencję z zagranicy wirują, od rosyjskiej dezinformacji po domniemany francuski nacisk na Telegram.
Druga tura wyborów prezydenckich w Rumunii / Reuters
20 maja 2025

Centrowy i proeuropejski kandydat Nicușor Dan wygrał wybory prezydenckie w Rumunii, które zakończyły się w niedzielę. Pokonał George'a Simiona, przedstawiciela skrajnej prawicy i zwolennika Donalda Trumpa.

Dan zdobył prawie 54 procent głosów, pokonując swojego rywala George'a Simiona, który prowadził po pierwszej turze głosowania 4 maja.

Simion wyraził obawy dotyczące uczciwości wyborów. Podczas konferencji prasowej ostrzegł przed potencjalnymi oszustwami, twierdząc, że na listach wyborczych znajduje się 1,8 miliona zmarłych osób, żartując, że ma nadzieję, iż nie „powstaną z martwych, by głosować”.

Na pierwszy rzut oka wybory były starciem dwóch odmiennych wizji przyszłości: jednej opartej na bliższych relacjach z Unią Europejską i NATO, oraz drugiej, napędzanej nacjonalizmem, sceptycyzmem wobec zachodnich instytucji i sprzeciwem wobec wsparcia militarnego dla Ukrainy.

Jednakże nie była to tylko rywalizacja między dwoma kandydatami. Kampania wyborcza była naznaczona ostrymi ideologicznymi sporami i wzajemnymi oskarżeniami o zagraniczne ingerencje.

Wybory zostały przyćmione przez odnowione oskarżenia o rosyjską ingerencję, w tym kampanię dezinformacyjną powiązaną z platformą Telegram. Władze już wcześniej unieważniły zeszłoroczne głosowanie z powodu podobnych obaw dotyczących wpływów zewnętrznych.

Kraj ponownie znalazł się w centrum intensyfikującej się debaty geopolitycznej: kto ingeruje w rumuńską demokrację — Rosja czy Zachód?

Zachodnie gratulacje i podejrzenia

Zwycięstwo Dana szybko zostało przyjęte z entuzjazmem przez europejskich liderów. Prezydent Francji Emmanuel Macron, Donald Tusk z Polski, Maia Sandu z Mołdawii oraz przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen złożyli gratulacje.

Von der Leyen napisała: „Rumuni masowo wzięli udział w wyborach. Wybrali obietnicę otwartej, prosperującej Rumunii w silnej Europie. Razem zrealizujmy tę obietnicę.”

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski również przywitał to, co nazwał „historycznym zwycięstwem”, określając Rumunię jako „wiarygodnego partnera” w regionie.

Jednakże, gdy głosy wciąż były liczone, wybuchła kontrowersja dotycząca potencjalnej ingerencji europejskiej.

Pavel Durov, dyrektor generalny i założyciel szyfrowanej platformy komunikacyjnej Telegram, opublikował oświadczenie na platformie X, oskarżając francuskie służby wywiadowcze o próbę wywarcia presji na firmę, aby uciszyła prawicowe głosy podczas rumuńskich wyborów prezydenckich.

„Rząd zachodnioeuropejski (zgadnijcie który 🥖) zwrócił się do Telegrama, prosząc nas o uciszenie konserwatywnych głosów w Rumunii przed dzisiejszymi wyborami prezydenckimi. Kategorycznie odmówiłem” — napisał Durov na platformie X. „Telegram nie ograniczy wolności rumuńskich użytkowników ani nie zablokuje ich kanałów politycznych.”

Durov kontynuował: „Nie można ‘bronić demokracji’, niszcząc demokrację. Nie można ‘walczyć z ingerencją w wybory’, ingerując w wybory. Albo mamy wolność słowa i uczciwe wybory — albo nie. A rumuński naród zasługuje na oba.”

Durov później zidentyfikował urzędnika, szefa wywiadu, bezpośrednio: „Tej wiosny w Salon des Batailles w Hotel de Crillon Nicolas Lerner, szef francuskiego wywiadu, poprosił mnie o zablokowanie konserwatywnych głosów w Rumunii przed wyborami. Odmówiłem” — napisał w niedzielę wieczorem. „Nie blokowaliśmy protestujących w Rosji, na Białorusi ani w Iranie. Nie zaczniemy tego robić w Europie.”

Francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych kategorycznie zaprzeczyło tym oskarżeniom. W oświadczeniu stwierdzono: „Francja kategorycznie odrzuca te oskarżenia i wzywa wszystkich do odpowiedzialności oraz szacunku dla rumuńskiej demokracji.”

Oskarżenia wobec Rosji

Podobnie jak oskarżenia wobec Francji, rumuńscy urzędnicy wydali nowe ostrzeżenia dotyczące rosyjskiej ingerencji — problemu, który odgrywał dużą rolę od czasu unieważnienia pierwszej tury głosowania w grudniu z powodu dowodów na wpływy zewnętrzne.

Kandydat skrajnej prawicy Călin Georgescu, który prowadził w pierwszej turze, został później wykluczony z udziału w wyborach po oskarżeniu o założenie faszystowskiej organizacji.

Przed drugą turą urzędnicy rządowi ostrzegali, że taktyki Moskwy mogą się powtarzać.

„Podczas trwających wyborów prezydenckich w Rumunii ponownie widzimy charakterystyczne cechy rosyjskiej ingerencji” — powiedział rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

„Wiralowa kampania fałszywych wiadomości na Telegramie i innych platformach społecznościowych ma na celu wpłynięcie na proces wyborczy. Było to przewidywane, a władze obaliły te fałszywe informacje” — dodał rzecznik.

Rosja już zaprzeczyła oskarżeniom o ingerencję.

Rzuć okiem na TRT Global. Podziel się swoją opinią!
Contact us